Za zachodnią granicą naszego kraju sadzarki leśne agregowane z ciągnikiem właściwie wyszły z mody wiele lat temu. Powróciły do łask w następstwie spotęgowania w ostatnich czasach zjawisk klęskowych, wywołanych zmianą klimatu. Czysto ręczne odnawianie wielu setek tysięcy hektarów powierzchni poklęskowych w lasach jest bowiem praktycznie niemożliwe.
Wiele spośród konstrukcji, które są obecnie oferowane na europejskim rynku jako sadzarki leśne, pochodzi właściwie z branży techniki szkółkarskiej i ogrodniczej. Pierwotnie były więc przeznaczone do pracy w terenie równym i pozbawionym przeszkód. Dlatego na powierzchniach odnawianych w lesie, które bywają nierówne i na których występują pniaki i pozostałości pozrębowe, konieczne jest w przypadku sadzarek o lżejszej konstrukcji uprzednie przygotowanie gleby w postaci niemal pełnej orki. Nawet producenci cięższych sadzarek z integralnymi zespołami gryzującymi montowanymi z przodu maszyny zalecają przed sadzeniem co najmniej mulczowanie powierzchni równo z glebą.
Pełna treść artykułu wraz z przeglądem rynkowym w numerze 4/2023 miesięcznika „Drwal”. Zachęcamy do prenumeraty